Moja recenzja:

“Powrót do kawiarni na końcu świata” John P. Strelecky

Dalsze losy bohatera z “Kawiarni na końcu świata”, który po 10 latach trafia dokładnie do tej samej kawiarni, która tym razem znajduje się w innym, jakże malowniczym zakątku świata. Główny bohater John, prowadzi całkiem szczęśliwe życie, dlaczego więc trafia w miejsce, które skłoni go do kolejnej inspirującej podróży w głąb siebie. Spotyka tam starych znajomych i poznaje nowych. Dlaczego los postawi mu ich na jego drodze?

Czytając tą książkę, nie tylko znajdziesz odpowiedź na te pytania, ale rozpoczniesz również własną podróż. Dla każdego będzie to osobiste przeżycie, każdy odnajdzie tam przekaz, który do niego przemówi.

Podzielę się z Wami jak ta książka przemówiła do mnie. Głośno wykrzyczał mi swoje znaczenie jeden cytat.
….Dramatyczna zmiana w naszym życiu niesie za sobą efekt przypominający wybieranie złej drogi w GPS-ie, w końcu następuje reset urządzenia.
Tak też w życiu, zostaje przesłany silny i czysty sygnał prosto w serce wszechświata dając mu znak, że czas zmienić kurs. Im większa dramaturgia sytuacji, tym silniejszy reset….
To właśnie takie sytuacje, zatrzymują nas i u niektórych powodują odwagę do obrania właściwego kursu, wybrania właściwego kanału:)
Czasami mamy złudzenie dobrego życia, ale jego płytkość nie napawa dumą.
Czytając tą książkę, czułam jak wsiadam do pociągu, który wiezie mnie w głąb siebie. Przekaz niesiony przez bohaterów skłonił mnie i skłoni Ciebie do refleksji. Przy tym, książka pisana jest lekkim zrozumiałym językiem, opisuje miłe sytuacje, emanuje uśmiechem, autor opisuje miłe optymistyczne sytuacje w cudownych okolicznościach przyrody. Nie obudzą się więc w Tobie, depresyjne stany, uświadamiając beznadzieję sytuacji, tylko z lekkością motyla zostanie wskazany Ci kierunek w który powinieneś spojrzeć. Dalej jak ten słynny trzepot skrzydeł jednego motyla, wprowadzi w Twoje życie wibracje, które nasilą się tworząc huragan refleksji. Siła ta wywoła poczucie, że pociąg, który wiezie Ciebie przez Twoje wnętrze, właśnie wskoczył na właściwe tory.
Czytając dalej uświadomiłam sobie jasno, że gniew, który okazujemy i odczuwamy, wynika z naszego strachu. Skupmy się więc na źródle tego uczucia i przestańmy się bać. Wtedy stanie się jasne, że gniew nie rozwiązuje naszych problemów, bo u ich źródła leży zupełnie inna przyczyna. Nie gniewaj się więc na życie tylko odkrywaj źródła Twojego strachu. zrozum czego się boisz i zacznij żyć. Zrozumienie tego pozwoli zaoszczędzić czas, spokojnie wprowadzać zmiany, nie raniąc po drodze innych. Życie to cudowna gra w której jeśli tylko poznasz reguły, będziesz zdobywać level za levelem wznosząc się na wyżyny.
W końcu dotarła do mnie kolejna konkluzja. Nie potrzebujesz nikogo do tego, aby dał Ci szczęście. W momencie kiedy nauczysz się jak cieszyć się życiem i odczuwać szczęście, znajdzie się ktoś, kto będzie chciał z Tobą to szczęście dzielić i pielęgnować je.

Zachęcam Ciebie do lektury, to bardzo dobrze zainwestowany czas, a zwrot z tej inwestycji odczuwasz natychmiast.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *